Tym razem 'Hotel 52' i koniec sezonu V.
Kochaj mnie mimo wszystko
- Cholera jasna! Nie odbiera.. - rozłączył się, spoglądając kątem oka na siedzącą obok Justynę
- Może po prostu nie zabrała ze sobą telefonu... Zadzwoń do jakiego znajomego.. I patrz na drogę.
Wybrał numer Kuby i Roberta ale żaden z nich nie odebrał. W końcu nie mając innego wyjścia zadzwonił do Marcina.
- Słucham. - Po dłuższej chwili usłyszał po drugiej stronie nieprzyjemny ton Zabielskiego.
- Gdzie jest Natalia?!
- A Ciebie to jeszcze w ogóle interesuje? - Zapytał z ironią.
- Marcin! Daruj sobie swoje cenne uwagi!
- Czekamy w szpitalu na informacje o Iwonie..
- Ale Natalii nic nie jest? W którym szpitalu?
- Cholera jasna! Nie odbiera.. - rozłączył się, spoglądając kątem oka na siedzącą obok Justynę
- Może po prostu nie zabrała ze sobą telefonu... Zadzwoń do jakiego znajomego.. I patrz na drogę.
Wybrał numer Kuby i Roberta ale żaden z nich nie odebrał. W końcu nie mając innego wyjścia zadzwonił do Marcina.
- Słucham. - Po dłuższej chwili usłyszał po drugiej stronie nieprzyjemny ton Zabielskiego.
- Gdzie jest Natalia?!
- A Ciebie to jeszcze w ogóle interesuje? - Zapytał z ironią.
- Marcin! Daruj sobie swoje cenne uwagi!
- Czekamy w szpitalu na informacje o Iwonie..
- Ale Natalii nic nie jest? W którym szpitalu?
- Nic. Na Banacha..
- Nic jej nie jest. - Artur spojrzał na dziewczynę. - Wysadzę Cię w centrum.
- To dobrze. - Odpowiedziała nawet nie patrząc na Górskiego.
- Natalia! - podbiegł do dziewczyny stojącej pod ścianą, od razu ją przytulając. - Bałem się o Ciebie.
- Bałeś? - zapytała, wtulajac się w jego ramiona.
W tym samym momencie z gabinetu obok wyszedł Andrzej. Lipska i Igor natychmiast podeszli do mężczyzny.
- No i?!
- Wymieszała jakieś leki na uspokojenie, teraz jeszcze lekkie zatrucie czadem... ale wszystko powinno być w porządku. - Starał się wszystkich jakoś uspokoić, ale sam ciągle był strasznie zdenerwowany. - Możesz teraz wejść. - Skinął w stronę sali, patrząc na syna.
- Andrzej, przepraszam. - Natalia spojrzała na Wysockiego. W jej oczach delikatnie iskrzyły się łzy. - Byłam pewna, że pojechała do domu, że...
- Przestań. To był wypadek. Pojedź do domu, zadzwonię do Ciebie.
- ... - przytaknęła tylko, spoglądając kątem oka na Artura.
- Idziemy? - Górski dotknął jej ramienia.
- Natalia. - W tym samym momencie również Marcin zrobił kilka kroków w jej stronę.
- Yy.. dziękuję.. - Wyraźnie zakłopotana przeniosła swoje spojrzenie na Zabielskiego, jednocześnie sięgając po swój płaszcz i torebkę.
Artur chciał ją objąć ramieniem, ale natychmiast przyśpieszyła kroku, odsuwając się od niego.
- To teraz opowiedz mi wszystko co się stało.. - Spojrzał na nią, kiedy znaleźli się w samochodzie. - Nawet nie wiesz jak się bałem, kiedy usłyszałem, że to na pierwszym piętrze.
- Nie mam pojęcia... - spuściła głowę. - Jutro ma przyjść ubezpieczyciel... Boże, całe szczęście, że nikomu nic się nie stało, tylko.. Iwona.. - Ukryła twarz w dłoniach.
- Natalia.. - położył dłoń na jej plecach.. - Wszystko będzie dobrze..
- Jedźmy już... - odwróciła twarz w stronę okna.
Doskonale widział, że Natalia ciągle myśli o ich porannej kłótni. Z resztą jemu też nie dawało to spokoju. Powiedział zdecydowanie za dużo, ale nie potrafił zrozumieć o co tak naprawdę Lipska ma pretensje. Przecież ciężko pracował, walczył by samodzielnie wypracować sobie pozycję w hotelarstwie. Starał się też wspierać ją jak tylko mógł w rozwoju pasji, ale jednak coś było nie tak.
- Nic jej nie jest. - Artur spojrzał na dziewczynę. - Wysadzę Cię w centrum.
- To dobrze. - Odpowiedziała nawet nie patrząc na Górskiego.
***
- Natalia! - podbiegł do dziewczyny stojącej pod ścianą, od razu ją przytulając. - Bałem się o Ciebie.
- Bałeś? - zapytała, wtulajac się w jego ramiona.
W tym samym momencie z gabinetu obok wyszedł Andrzej. Lipska i Igor natychmiast podeszli do mężczyzny.
- No i?!
- Wymieszała jakieś leki na uspokojenie, teraz jeszcze lekkie zatrucie czadem... ale wszystko powinno być w porządku. - Starał się wszystkich jakoś uspokoić, ale sam ciągle był strasznie zdenerwowany. - Możesz teraz wejść. - Skinął w stronę sali, patrząc na syna.
- Andrzej, przepraszam. - Natalia spojrzała na Wysockiego. W jej oczach delikatnie iskrzyły się łzy. - Byłam pewna, że pojechała do domu, że...
- Przestań. To był wypadek. Pojedź do domu, zadzwonię do Ciebie.
- ... - przytaknęła tylko, spoglądając kątem oka na Artura.
- Idziemy? - Górski dotknął jej ramienia.
- Natalia. - W tym samym momencie również Marcin zrobił kilka kroków w jej stronę.
- Yy.. dziękuję.. - Wyraźnie zakłopotana przeniosła swoje spojrzenie na Zabielskiego, jednocześnie sięgając po swój płaszcz i torebkę.
Artur chciał ją objąć ramieniem, ale natychmiast przyśpieszyła kroku, odsuwając się od niego.
- To teraz opowiedz mi wszystko co się stało.. - Spojrzał na nią, kiedy znaleźli się w samochodzie. - Nawet nie wiesz jak się bałem, kiedy usłyszałem, że to na pierwszym piętrze.
- Nie mam pojęcia... - spuściła głowę. - Jutro ma przyjść ubezpieczyciel... Boże, całe szczęście, że nikomu nic się nie stało, tylko.. Iwona.. - Ukryła twarz w dłoniach.
- Natalia.. - położył dłoń na jej plecach.. - Wszystko będzie dobrze..
- Jedźmy już... - odwróciła twarz w stronę okna.
***
Doskonale widział, że Natalia ciągle myśli o ich porannej kłótni. Z resztą jemu też nie dawało to spokoju. Powiedział zdecydowanie za dużo, ale nie potrafił zrozumieć o co tak naprawdę Lipska ma pretensje. Przecież ciężko pracował, walczył by samodzielnie wypracować sobie pozycję w hotelarstwie. Starał się też wspierać ją jak tylko mógł w rozwoju pasji, ale jednak coś było nie tak.
Kiedy dotarli w końcu do mieszkania
Tuśka usiadła na kanapie, podwijając nogi i okrywając się kocem.
Po chwili Górski postawił przed nią kubek gorącej herbaty.
- Dzięki. - Uśmiechnęła się blado.
- Jak się czujesz? - Usiadł obok niej.
- A jak się mogę czuć? - Wzruszyła ramionami.
- Natalia... dzisiaj rano.. przecież Ty wiesz, że mi na Tobie zależy. Próbuję Cię wspierać, wiem jakie malowanie jest dla Ciebie ważne.. Paryż to dla Ciebie szansa..
- Ale nie o to chodzi.. Artur, Ciebie nie ma.. - podniosła na niego oczy w których iskrzyły się łzy.
- Jestem.. - przytulił ją do siebie, całując ją w głowę, a po chwili muskając jej szyję.
- Zostaw... - wstała, wychodząc do drugiego pokoju.
- Dzięki. - Uśmiechnęła się blado.
- Jak się czujesz? - Usiadł obok niej.
- A jak się mogę czuć? - Wzruszyła ramionami.
- Natalia... dzisiaj rano.. przecież Ty wiesz, że mi na Tobie zależy. Próbuję Cię wspierać, wiem jakie malowanie jest dla Ciebie ważne.. Paryż to dla Ciebie szansa..
- Ale nie o to chodzi.. Artur, Ciebie nie ma.. - podniosła na niego oczy w których iskrzyły się łzy.
- Jestem.. - przytulił ją do siebie, całując ją w głowę, a po chwili muskając jej szyję.
- Zostaw... - wstała, wychodząc do drugiego pokoju.
Tak bardzo potrzebowała go w tej
chwili, żeby po prostu po tym wszystkim był z nią, przytulił i po
prostu powiedział, że kocha, ale doskonale widziała, że chociaż
jest obok, to nie dokońca z nią. Od jakiegoś czasu, stopniowo
odsuwali się od siebie. Ile razy chciała zwrócić mu uwagę, że
coś jest nie tak, zawsze zaczynali się kłócić. Artur nie
dostrzegał żadnego problemu.
Usiadła na łóżku podciągając kolana pod bronę. Z zamyślenia wyrwał ją po kilku minutach dźwięk sms'a. Sięgnęła po komórkę leżącą obok i po krótkiej chwili rzuciła ją spowrotem. Gdyby wcześnie dostała taką samą wiadomość "Gdybyś czegoś potrzebowała, dzwoń. Marcin" zadzwoniłaby od razu, bez zastanowienia, ale teraz, po tym co usłyszała od niego kilka sekund przed alarmem w hotelu, wszystko się zmieniło. Zawsze był dla niej przyjacielem, który doskonale ją rozumiał. Mogła z nim zarówno pójść na imprezę, jak i usiąść i ponarzekać. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że ich relacja mogłaby się w jakikolwiek sposób zmienić i nie chciała tego. W przeszłości nie zawsze była pewna swoich uczuć, często plątała się w tym co czuła, w relacjach z mężczyznami, ale teraz wiedziała. Kochała Artura, który właśnie z każdym dniem był coraz dalej.
Usiadła na łóżku podciągając kolana pod bronę. Z zamyślenia wyrwał ją po kilku minutach dźwięk sms'a. Sięgnęła po komórkę leżącą obok i po krótkiej chwili rzuciła ją spowrotem. Gdyby wcześnie dostała taką samą wiadomość "Gdybyś czegoś potrzebowała, dzwoń. Marcin" zadzwoniłaby od razu, bez zastanowienia, ale teraz, po tym co usłyszała od niego kilka sekund przed alarmem w hotelu, wszystko się zmieniło. Zawsze był dla niej przyjacielem, który doskonale ją rozumiał. Mogła z nim zarówno pójść na imprezę, jak i usiąść i ponarzekać. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że ich relacja mogłaby się w jakikolwiek sposób zmienić i nie chciała tego. W przeszłości nie zawsze była pewna swoich uczuć, często plątała się w tym co czuła, w relacjach z mężczyznami, ale teraz wiedziała. Kochała Artura, który właśnie z każdym dniem był coraz dalej.
***
Kiedy obudziła się rano, Artura już nie było w sypialni. Przeszła do kuchni, gdzie zastała chłopaka siedzącego przy stole nad laptopem.
- Już pracujesz? - zapytała obojętnie, nalewając sobie do kubka herbaty.
- Prus dzwonił wieczorem z kilkoma ważnymi sprawami..
- Mhm.. - przytaknęła tylko.
- Specjalnie wstałem wcześniej, zaraz kończę i pojadę z Tobą do hotelu. O której masz to spotkanie?
- O 10... Ale pewnie macie dużo spraw do załatwienia.. - wzruszyła ramionami.
- Pojadę. - Zamknął laptopa i
przelotnie muskając jej policzek, poszedł się przebrać.
***
Pod hotel podjechali o 9:30. Cały
budynek był pusty – wszyscy goście zostali przeniesieni do
zaprzyjaźnionych hoteli, a pracownicy mieli wolne. Weszli razem na
pierwsze piętro, gdzie dzień wcześniej wybuchnął pożar.
- ... - rozejrzała się dookoła. Wszystko było lekko czarne. - Trzeba wziaść uniwersalną..
- ... - rozejrzała się dookoła. Wszystko było lekko czarne. - Trzeba wziaść uniwersalną..
- Przyniosę.. - położył jej dłoń
na ramieniu.
- Mhm.. - przytaknęła.
Artur wrócił po kilku minutach prowadząc ze sobą wysokiego mężczyznę.
- Dzień dobry, Karol Kasprowski. - Wyciągnął rękę w stronę dziewczyny.
- Natalia Lipska. - Uścisnęła jego dłoń.
- Przepraszam... - Artur odszedł kawałek odbierając komórkę która rozdzwoniła się chwilę wcześniej. - Natalia.. - podszedł po chwili do Lipskiej. - Zaraz wrócę, Justyna przywiezie jakieś dokumenty do podpisania.
- Jasne. - Przytaknęła, nawet na niego nie patrząc.
- Czyli nie wie pani co było przyczyną? - Ubezpieczyciel spojrzał na nią kątem oka.
Kiedy po trzech godzinach zeszła razem z mężczyzną do lobby Artur siedział z Justyną na kanapie i rozmawiali nad jakimiś dokumentami.
- Dziękuję. - Podała rękę Kasprowskiemu.
- Przygotuję wszystkie dokumenty i zadzwonię do pani. Powodzenia. - Uśmiechnął się i wyszedł z hotelu.
Przymknęła na moment powieki ciężko wzdychając. Po chwili podeszła do Artura.
- Dzień dobry. - Spojrzała zimno na Justynę.
- Cześć.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale mam jeszcze coś do załatwienia, a tutaj trzeba wszystko pozamykać...
- Trochę się zasiedzieliśmy – Artur zaczął zbierać kartki do teczki. - Gdzie jedziemy? - spojrzał kątem oka na Natalię.
- Wczoraj zostawiłam tutaj samochód. Dam sobie radę. - Stwierdziła, kierując się do windy.
Artur wrócił po kilku minutach prowadząc ze sobą wysokiego mężczyznę.
- Dzień dobry, Karol Kasprowski. - Wyciągnął rękę w stronę dziewczyny.
- Natalia Lipska. - Uścisnęła jego dłoń.
- Przepraszam... - Artur odszedł kawałek odbierając komórkę która rozdzwoniła się chwilę wcześniej. - Natalia.. - podszedł po chwili do Lipskiej. - Zaraz wrócę, Justyna przywiezie jakieś dokumenty do podpisania.
- Jasne. - Przytaknęła, nawet na niego nie patrząc.
- Czyli nie wie pani co było przyczyną? - Ubezpieczyciel spojrzał na nią kątem oka.
***
Kiedy po trzech godzinach zeszła razem z mężczyzną do lobby Artur siedział z Justyną na kanapie i rozmawiali nad jakimiś dokumentami.
- Dziękuję. - Podała rękę Kasprowskiemu.
- Przygotuję wszystkie dokumenty i zadzwonię do pani. Powodzenia. - Uśmiechnął się i wyszedł z hotelu.
Przymknęła na moment powieki ciężko wzdychając. Po chwili podeszła do Artura.
- Dzień dobry. - Spojrzała zimno na Justynę.
- Cześć.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale mam jeszcze coś do załatwienia, a tutaj trzeba wszystko pozamykać...
- Trochę się zasiedzieliśmy – Artur zaczął zbierać kartki do teczki. - Gdzie jedziemy? - spojrzał kątem oka na Natalię.
- Wczoraj zostawiłam tutaj samochód. Dam sobie radę. - Stwierdziła, kierując się do windy.
Kiedy zeszła z powrotem na dół
Górski i Justyna stali na zewnątrz.
- Na pewno dasz sobie radę?
- Pojadę do Iwony. Na pewno macie coś do załatwienia.. - spojrzała na nich przelotnie i odeszła w stronę parkingu.
***
Iwona chociaż była słaba, zapewniła Lipską, że czuje się całkiem dobrze i kazała jej zapomnieć o jakimkolwiek obwinianiu się. Natalia opowiedziała o stanie hotelu i o dzisiejszym spotkaniu. Szwed podała jej numer ekipy, która kilka lat wcześniej remontowała hotel. Zaraz po załatwieniu wszystkich spraw z ubezpieczeniem, chciały zacząć remont, żeby jak najszybciej znowu otworzyć hotel. Jednocześnie zdawały też sobie sprawę, że znowu mogą je czekać problemy, z którymi ledwo poradziły sobie po strzelaninie.
Natalia wróciła do domu dwie godziny później.
- Artur? - zawołała, zamykając za sobą drzwi.
Nie doczekała się jednak żadnej odpowiedzi. Mieszkanie było puste. Westchnęła kładąc płaszcz na krześle. Była pewna, że jest z Justyną i załatwiają sprawy, które są ważniejsze od wszystkiego innego i nie mogą poczekać do jutra.
Zrobiła sobie gorącej herbaty i sięgnęła po komórkę. Wybrała numer firmy remontowej. Mężczyzna z którym rozmawiała doskonale pamiętał hotel. Umówiła się z nim na spotkanie kolejnego dnia. Chciał obejrzeć zniszczenia, zrobić kosztorys i określić czas jaki będzie im potrzebny.
***
Artur wrócił dopiero godzinę później.
- Cześć. - Uśmiechnął się do dziewczyny siedzącej na kanapie. - Musieliśmy jeszcze dokończyć projekty umów dla pracowników. Prus chciał jeszcze dzisiaj dostać wszystkie dokumenty. - Usiadł na przeciwko niej. - A jak Iwona?
- Mówi, że dobrze.
- Natalia, stało się coś? - Spojrzał na nią uważniej.
- No wiesz...
- Przepraszam – nie pozwolił jej dokończyć, sięgając po komórkę, która właśnie zaczęła dzwonić. - Słucham..
Właśnie o tym chciała mu powiedzieć, że w ogóle jej nie zauważa, w ogóle się nią nie interesuje. Wstała z kanapy wychodząc do łazienki. Kiedy z niej wyszła siedział przy laptopie.
Położyła się do łóżka, a on nie zwrócił na nią żadnej uwagi.
Dopiero po dłuższej chwili położył się obok niej.
- Musiałem wysłać jeszcze coś Prusowi. - Wtulił się w jej plecy. - To co się stało?
- Nic.
- A tak naprawdę?
- Naprawdę.. - Usiadła, spoglądając na niego. - Wczoraj się z Tobą pokłóciłam, potem w hotelu był pożar, Iwona jest w szpitalu, bo byłam pewna, że wyszła.. Mało?
- Natalia.. - objął ją ramieniem. - Chodź, wszystko będzie dobrze.. - zamknął ją w swoich ramionach, muskając czule jej policzek.
- Artur, Ty naprawdę.. - Odsunęła się od niego, odwracając się do niego przodem. - Naprawdę nie widzisz co się dzieje?! Z nami co się dzieje? Odsunąłeś się ode mnie! Liczy się dla Ciebie tylko praca!
- Natalia, mówiłem Ci, że to jest właśnie coś w czym się spełniam! Naprawdę tak trudno jest Ci to zrozumieć?
- A ja?! - Nie czekając na odpowiedź, zerwała się z łóżka i wybiegła z pokoju.
***
O 8 rano Górskiego obudził uparcie dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu migał napis 'Justyna dzwoni'.
- Na pewno dasz sobie radę?
- Pojadę do Iwony. Na pewno macie coś do załatwienia.. - spojrzała na nich przelotnie i odeszła w stronę parkingu.
***
Iwona chociaż była słaba, zapewniła Lipską, że czuje się całkiem dobrze i kazała jej zapomnieć o jakimkolwiek obwinianiu się. Natalia opowiedziała o stanie hotelu i o dzisiejszym spotkaniu. Szwed podała jej numer ekipy, która kilka lat wcześniej remontowała hotel. Zaraz po załatwieniu wszystkich spraw z ubezpieczeniem, chciały zacząć remont, żeby jak najszybciej znowu otworzyć hotel. Jednocześnie zdawały też sobie sprawę, że znowu mogą je czekać problemy, z którymi ledwo poradziły sobie po strzelaninie.
Natalia wróciła do domu dwie godziny później.
- Artur? - zawołała, zamykając za sobą drzwi.
Nie doczekała się jednak żadnej odpowiedzi. Mieszkanie było puste. Westchnęła kładąc płaszcz na krześle. Była pewna, że jest z Justyną i załatwiają sprawy, które są ważniejsze od wszystkiego innego i nie mogą poczekać do jutra.
Zrobiła sobie gorącej herbaty i sięgnęła po komórkę. Wybrała numer firmy remontowej. Mężczyzna z którym rozmawiała doskonale pamiętał hotel. Umówiła się z nim na spotkanie kolejnego dnia. Chciał obejrzeć zniszczenia, zrobić kosztorys i określić czas jaki będzie im potrzebny.
***
Artur wrócił dopiero godzinę później.
- Cześć. - Uśmiechnął się do dziewczyny siedzącej na kanapie. - Musieliśmy jeszcze dokończyć projekty umów dla pracowników. Prus chciał jeszcze dzisiaj dostać wszystkie dokumenty. - Usiadł na przeciwko niej. - A jak Iwona?
- Mówi, że dobrze.
- Natalia, stało się coś? - Spojrzał na nią uważniej.
- No wiesz...
- Przepraszam – nie pozwolił jej dokończyć, sięgając po komórkę, która właśnie zaczęła dzwonić. - Słucham..
Właśnie o tym chciała mu powiedzieć, że w ogóle jej nie zauważa, w ogóle się nią nie interesuje. Wstała z kanapy wychodząc do łazienki. Kiedy z niej wyszła siedział przy laptopie.
Położyła się do łóżka, a on nie zwrócił na nią żadnej uwagi.
Dopiero po dłuższej chwili położył się obok niej.
- Musiałem wysłać jeszcze coś Prusowi. - Wtulił się w jej plecy. - To co się stało?
- Nic.
- A tak naprawdę?
- Naprawdę.. - Usiadła, spoglądając na niego. - Wczoraj się z Tobą pokłóciłam, potem w hotelu był pożar, Iwona jest w szpitalu, bo byłam pewna, że wyszła.. Mało?
- Natalia.. - objął ją ramieniem. - Chodź, wszystko będzie dobrze.. - zamknął ją w swoich ramionach, muskając czule jej policzek.
- Artur, Ty naprawdę.. - Odsunęła się od niego, odwracając się do niego przodem. - Naprawdę nie widzisz co się dzieje?! Z nami co się dzieje? Odsunąłeś się ode mnie! Liczy się dla Ciebie tylko praca!
- Natalia, mówiłem Ci, że to jest właśnie coś w czym się spełniam! Naprawdę tak trudno jest Ci to zrozumieć?
- A ja?! - Nie czekając na odpowiedź, zerwała się z łóżka i wybiegła z pokoju.
***
O 8 rano Górskiego obudził uparcie dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu migał napis 'Justyna dzwoni'.
-
Słucham.. - odezwał się rozespanym głosem, jednocześnie wstając
z łóżka i wychodząc z sypialni.
- Cześć. Kiedy będziesz? Mieliśmy dzisiaj..
- Zaczekaj.. - przerwał jej rozglądając się po mieszkaniu. Nigdzie nie było już Lipskiej. - Wiesz co, mnie dzisiaj chyba nie będzie. Dasz sobie radę sama. Wyślij mi po południu maila.
- Ale... - Chciała zaprotestować.
- Poradzisz sobie. Muszę kończyć, cześć. - Rozłączył się, wychodząc do łazienki.
***
- Ten pokój trzeba zrobić zupełnie od początku... - Szef firmy remontowej rozejrzał się po pomieszczeniu. - Wygląda, jakby tutaj się zaczęło... Nie wie pani jak to się stało?
- Nie..
- Natalia.. możesz na moment? - W drzwiach pokoju niespodziewanie pojawił się Marcin.
- Teraz?
- Niech pani idzie. Rozejrzą się. - Mężczyzna uśmiechnął się do niej.
- Ale moment, jestem zajęta. - W końcu zgodziła się niechętnie, wychodząc z Zabielskim na korytarz. - Co tu robisz?
- Przyjechałem zobaczyć, jak sobie radzisz.
- Jak widzisz jakoś sobie radzę.
- Natalia, Ty uciekasz przede mną, czy przed sobą?
Artur przyjechał do hotelu, spodziewając się, że tam właśnie zastanie Natalię. Nie miał pojęcia jak z nią ma porozmawiać, ale wiedział, że musi to zrobić. Właśnie dotarł na pierwsze piętro, kiedy usłyszał z za rogu zadawane przez Marcina pytanie. Sam nie wiedział dlaczego, ale zatrzymał się i po prostu słuchał.
- Marcin... - nie wiedziała co ma mu powiedzieć i przede wszystkim jak.
- Ja naprawdę..
- Zaczekaj.. - wzięła głęboki oddech. - Marcin, wiesz, że Cię lubię. Jesteś moim przyjacielem, byłeś nim i mam nadzieję, że będziesz. Ale przyjacielem. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej.
- I nie widzisz, że zrobiłbym dla Ciebie wszystko? Znam Cię i rozumiem jak nikt inny..
- Marcin..
- Naprawdę Cię kocham! Nie to co ten Twój Artur. Gdzie on teraz jest, co? Był dopóki Cię potrzebował. Załatwił sobie ciepłą posadkę i co? Odstawił Cię na boczny tor, już się mu do niczego nie przydasz.. Kiedy ostatnio powiedział Ci, że Cię kocha? Kiedy?
- Cześć. Kiedy będziesz? Mieliśmy dzisiaj..
- Zaczekaj.. - przerwał jej rozglądając się po mieszkaniu. Nigdzie nie było już Lipskiej. - Wiesz co, mnie dzisiaj chyba nie będzie. Dasz sobie radę sama. Wyślij mi po południu maila.
- Ale... - Chciała zaprotestować.
- Poradzisz sobie. Muszę kończyć, cześć. - Rozłączył się, wychodząc do łazienki.
***
- Ten pokój trzeba zrobić zupełnie od początku... - Szef firmy remontowej rozejrzał się po pomieszczeniu. - Wygląda, jakby tutaj się zaczęło... Nie wie pani jak to się stało?
- Nie..
- Natalia.. możesz na moment? - W drzwiach pokoju niespodziewanie pojawił się Marcin.
- Teraz?
- Niech pani idzie. Rozejrzą się. - Mężczyzna uśmiechnął się do niej.
- Ale moment, jestem zajęta. - W końcu zgodziła się niechętnie, wychodząc z Zabielskim na korytarz. - Co tu robisz?
- Przyjechałem zobaczyć, jak sobie radzisz.
- Jak widzisz jakoś sobie radzę.
- Natalia, Ty uciekasz przede mną, czy przed sobą?
Artur przyjechał do hotelu, spodziewając się, że tam właśnie zastanie Natalię. Nie miał pojęcia jak z nią ma porozmawiać, ale wiedział, że musi to zrobić. Właśnie dotarł na pierwsze piętro, kiedy usłyszał z za rogu zadawane przez Marcina pytanie. Sam nie wiedział dlaczego, ale zatrzymał się i po prostu słuchał.
- Marcin... - nie wiedziała co ma mu powiedzieć i przede wszystkim jak.
- Ja naprawdę..
- Zaczekaj.. - wzięła głęboki oddech. - Marcin, wiesz, że Cię lubię. Jesteś moim przyjacielem, byłeś nim i mam nadzieję, że będziesz. Ale przyjacielem. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej.
- I nie widzisz, że zrobiłbym dla Ciebie wszystko? Znam Cię i rozumiem jak nikt inny..
- Marcin..
- Naprawdę Cię kocham! Nie to co ten Twój Artur. Gdzie on teraz jest, co? Był dopóki Cię potrzebował. Załatwił sobie ciepłą posadkę i co? Odstawił Cię na boczny tor, już się mu do niczego nie przydasz.. Kiedy ostatnio powiedział Ci, że Cię kocha? Kiedy?
-
Przestań! - Przerwała mu ze łzami w oczach. Jego słowa tak
cholernie zabolały. - Jesteś niesprawiedliwy, niczego o nim nie
wiesz!
- Spójrz prawdzie w oczy! Wykorzystał Cię i tyle!
- Nie mów tak nigdy! Słyszysz? Kocham go i to się nie zmieni. - Spojrzała mu prosto w oczy. Już chciała odejść, kiedy zatrzymał ją, łapiąc za rękę.
- Naprawdę wierzysz w to co mówisz?! Natalia.. - ujął jej twarz w dłonie – kocham Cię. - Zdecydowanie zatopił się w jej wargach.
- Zostaw mnie! - Wyrwała się, odpychając chłopaka od siebie. Chciał ją jeszcze zatrzymać, złapać za rękę, ale w tedy uderzyła go otwartą dłonią w policzek i odbiegła.
Prawie nic nie widząc przez łzy, zaraz za rogiem wpadła na Artura. Chciała gdzieś uciec, nie rozmawiać z nim teraz, ale Górski zamknął ją w swoich ramionach, obejmując mocno. Wtuliła się w niego, rozpłakując się.
Chłopak doskonale słyszał każde słowo. Broniła go przed Marcinem, chociaż sama zarzucała mu prawie to samo. W nocy, kiedy ona zasnęła na kanapie, myślał dużo o tym wszystkim i może rzeczywiście Natalia i Marcin mieli rację? Może zaczął jej nie zauważać?
- Kocham Cię. - Wyszeptał, przytulając ją jeszcze mocniej.
- Ekhm... - Za nimi stanął mężczyzna, który miał zrobić remont całego piętra. - Nie chcę przeszkadzać, ale muszę jeszcze z panią porozmawiać.
- Oczywiście.. - odezwała się cicho, ocierając w pośpiechu łzy. - Przepraszam. - Nie patrząc nawet na Górskiego odeszła za mężczyzną.
***
Dopiero po kilku minutach ruszył się z miejsca, wychodząc przed hotel. Przysiadł na murku. Ciągle słyszał kłótnię Natalii z Marcinem. Powoli zdawał sobie sprawę jak bardzo przesadzał kiedy się kłócili ostatnio. Przecież on też widział, że coś się zmienia, że przestają się dogadywać. Nawet wspominał o tym Justynie. Ale on patrzył na to z zupełnie innej strony. Dostrzegał jedynie, że Natalia nie rozumie jego argumentów, a jednocześnie nawet nie próbował zrozumieć jej.
Po jakimś czasie z budynku wyszedł Zabielski. Zatrzymał się zauważając Artura. Po chwili zrobił kilka kroków w jego stronę.
- Jakim Ty jesteś idiotą... - pokręcił delikatnie głową patrząc na niego. - Nawet nie wiesz jak ją krzywdzisz. - Podszedł jeszcze bliżej.
- Czego chcesz?! - Złapał go za kołnierz. - Odpieprz się!
- Bo co? Bo boli? Nie wiem jakim trzeba być sukinsynem...
- ... - Artur nie wytrzymał i uderzył go w twarz.
- Ej!! - W tym samym momencie przed hotel wybiegła Lipska. - Co Wy robicie! Artuur! Uspokójcie się! - Stanęła między nimi. - Artur! - Spojrzała na chłopaka, kładąc dłoń na jego torsie.
- ... - Marcin patrzył na nich, przykładając dłoń do krwawiącego nosa. - Wyślę Ci podanie mailem. - Przez moment patrzył Natalii w oczy i odszedł.
- Co Ty wyprawiasz, co?! - Dziewczyna przeniosła swoje spojrzenie na Górskiego.
- Ten Pajac... - nie dokończył, uświadamiając sobie, że znowu powiedziałby pewnie za dużo. - Masz rację, musimy porozmawiać.
- Musimy, ale... nie teraz. W domu. Przyjadę za godzinę. - Spojrzała mu prosto w oczy i weszła do budynku.
***
Zanim pojechała w końcu do domu omówiła jeszcze z mężczyzną odpowiedzialnym za remont kilka kwestii i zadzwoniła do Iwony, przekazując jej szczegóły.
Do mieszkania dotarła przed 14. Zdjęła płaszcz i weszła do salonu. Artur siedział na kanapie. Od razu podniósł na nią wzrok.
- Cześć. - wzięła głęboki oddech. Tak naprawdę bała się tej rozmowy tak samo jak on. Bała się, że znowu nie dojdą do porozumienia, że się pokłócą, że wszystko powoli się skończy.
- Chodź, usiądź. - Wyciągnął dłoń w jej kierunku, którą po chwili chwyciła. - Po pierwsze chcę Cię przeprosić. Wiem, że ostatnio powiedziałem trochę za dużo. To co dostałaś od losy, nie zawsze było eleganckim hotelem. Przepraszam.
- ...
- A teraz.. - wstał z kanapy, podchodząc do okna i opierając się plecami o parapet. - Natalia.. - spojrzał jej w oczy – naprawdę Cię kocham.
- Ja Ciebie też. - wyszeptała.
- Chcę to wszystko naprawić. Chciałem sam coś osiągnąć. Byłem zły, że tego nie rozumiesz, że nie cieszysz się razem ze mną. Myślałem, że będziesz ze mnie dumna.
- Jestem dumna. - W jej oczach pojawiły się łzy. - Ale wolałbym być dumna razem z Tobą, a nie osobno. Starałam się Ciebie wspierać, ale nie zostawiłeś dla mnie w ogóle miejsca w Twoim nowym życiu i usunąłeś się ze swojego miejsca w moim..
- Wiem. Już wiem. Byłem zbyt zajęty wszystkimi sprawami w hotelu i nie było mnie przy Tobie.
- Czułam, że praca jest ważniejsza ode mnie. To z... - jej głos zaczął drżeć – to z Justyną spędzałeś więcej czasu, to jej sprawy bardziej Cię interesowały, kazałeś mi jej pomagać..
- ... - Nie wiedział co powiedzieć. Miała rację. Usiadł z powrotem na kanapie, ujmując jej dłoń. - Wiem. Przepraszam. Zmienimy to wszystko, co?
- .... - przytaknęła, ocierając pojedynczą łzę, która spłynęła po jej policzku.
- Nie płacz. - Przytulił ją do siebie.
- ... - Z całej siły wtuliła się w jego ramiona. - Artur po prostu bądź. - Wyszeptała.
- Mam do Ciebie prośbę. - Odsunął ją od siebie, spoglądając jej w oczy. - W moim gabinecie jest strasznie pusto.. Namalujesz coś dla mnie?
Kochaj mnie mimo wszystko
Do niedzieli jakoś szło
Lukier miód liryczne cudo
Kochaj mnie mimo wszystko
Nagle coś drobiażdżek wręcz
Na manowce złości wywiódł mnie
Kochaj mnie mimo wszystko
Czasem coś.. tyci czort
- Spójrz prawdzie w oczy! Wykorzystał Cię i tyle!
- Nie mów tak nigdy! Słyszysz? Kocham go i to się nie zmieni. - Spojrzała mu prosto w oczy. Już chciała odejść, kiedy zatrzymał ją, łapiąc za rękę.
- Naprawdę wierzysz w to co mówisz?! Natalia.. - ujął jej twarz w dłonie – kocham Cię. - Zdecydowanie zatopił się w jej wargach.
- Zostaw mnie! - Wyrwała się, odpychając chłopaka od siebie. Chciał ją jeszcze zatrzymać, złapać za rękę, ale w tedy uderzyła go otwartą dłonią w policzek i odbiegła.
Prawie nic nie widząc przez łzy, zaraz za rogiem wpadła na Artura. Chciała gdzieś uciec, nie rozmawiać z nim teraz, ale Górski zamknął ją w swoich ramionach, obejmując mocno. Wtuliła się w niego, rozpłakując się.
Chłopak doskonale słyszał każde słowo. Broniła go przed Marcinem, chociaż sama zarzucała mu prawie to samo. W nocy, kiedy ona zasnęła na kanapie, myślał dużo o tym wszystkim i może rzeczywiście Natalia i Marcin mieli rację? Może zaczął jej nie zauważać?
- Kocham Cię. - Wyszeptał, przytulając ją jeszcze mocniej.
- Ekhm... - Za nimi stanął mężczyzna, który miał zrobić remont całego piętra. - Nie chcę przeszkadzać, ale muszę jeszcze z panią porozmawiać.
- Oczywiście.. - odezwała się cicho, ocierając w pośpiechu łzy. - Przepraszam. - Nie patrząc nawet na Górskiego odeszła za mężczyzną.
***
Dopiero po kilku minutach ruszył się z miejsca, wychodząc przed hotel. Przysiadł na murku. Ciągle słyszał kłótnię Natalii z Marcinem. Powoli zdawał sobie sprawę jak bardzo przesadzał kiedy się kłócili ostatnio. Przecież on też widział, że coś się zmienia, że przestają się dogadywać. Nawet wspominał o tym Justynie. Ale on patrzył na to z zupełnie innej strony. Dostrzegał jedynie, że Natalia nie rozumie jego argumentów, a jednocześnie nawet nie próbował zrozumieć jej.
Po jakimś czasie z budynku wyszedł Zabielski. Zatrzymał się zauważając Artura. Po chwili zrobił kilka kroków w jego stronę.
- Jakim Ty jesteś idiotą... - pokręcił delikatnie głową patrząc na niego. - Nawet nie wiesz jak ją krzywdzisz. - Podszedł jeszcze bliżej.
- Czego chcesz?! - Złapał go za kołnierz. - Odpieprz się!
- Bo co? Bo boli? Nie wiem jakim trzeba być sukinsynem...
- ... - Artur nie wytrzymał i uderzył go w twarz.
- Ej!! - W tym samym momencie przed hotel wybiegła Lipska. - Co Wy robicie! Artuur! Uspokójcie się! - Stanęła między nimi. - Artur! - Spojrzała na chłopaka, kładąc dłoń na jego torsie.
- ... - Marcin patrzył na nich, przykładając dłoń do krwawiącego nosa. - Wyślę Ci podanie mailem. - Przez moment patrzył Natalii w oczy i odszedł.
- Co Ty wyprawiasz, co?! - Dziewczyna przeniosła swoje spojrzenie na Górskiego.
- Ten Pajac... - nie dokończył, uświadamiając sobie, że znowu powiedziałby pewnie za dużo. - Masz rację, musimy porozmawiać.
- Musimy, ale... nie teraz. W domu. Przyjadę za godzinę. - Spojrzała mu prosto w oczy i weszła do budynku.
***
Zanim pojechała w końcu do domu omówiła jeszcze z mężczyzną odpowiedzialnym za remont kilka kwestii i zadzwoniła do Iwony, przekazując jej szczegóły.
Do mieszkania dotarła przed 14. Zdjęła płaszcz i weszła do salonu. Artur siedział na kanapie. Od razu podniósł na nią wzrok.
- Cześć. - wzięła głęboki oddech. Tak naprawdę bała się tej rozmowy tak samo jak on. Bała się, że znowu nie dojdą do porozumienia, że się pokłócą, że wszystko powoli się skończy.
- Chodź, usiądź. - Wyciągnął dłoń w jej kierunku, którą po chwili chwyciła. - Po pierwsze chcę Cię przeprosić. Wiem, że ostatnio powiedziałem trochę za dużo. To co dostałaś od losy, nie zawsze było eleganckim hotelem. Przepraszam.
- ...
- A teraz.. - wstał z kanapy, podchodząc do okna i opierając się plecami o parapet. - Natalia.. - spojrzał jej w oczy – naprawdę Cię kocham.
- Ja Ciebie też. - wyszeptała.
- Chcę to wszystko naprawić. Chciałem sam coś osiągnąć. Byłem zły, że tego nie rozumiesz, że nie cieszysz się razem ze mną. Myślałem, że będziesz ze mnie dumna.
- Jestem dumna. - W jej oczach pojawiły się łzy. - Ale wolałbym być dumna razem z Tobą, a nie osobno. Starałam się Ciebie wspierać, ale nie zostawiłeś dla mnie w ogóle miejsca w Twoim nowym życiu i usunąłeś się ze swojego miejsca w moim..
- Wiem. Już wiem. Byłem zbyt zajęty wszystkimi sprawami w hotelu i nie było mnie przy Tobie.
- Czułam, że praca jest ważniejsza ode mnie. To z... - jej głos zaczął drżeć – to z Justyną spędzałeś więcej czasu, to jej sprawy bardziej Cię interesowały, kazałeś mi jej pomagać..
- ... - Nie wiedział co powiedzieć. Miała rację. Usiadł z powrotem na kanapie, ujmując jej dłoń. - Wiem. Przepraszam. Zmienimy to wszystko, co?
- .... - przytaknęła, ocierając pojedynczą łzę, która spłynęła po jej policzku.
- Nie płacz. - Przytulił ją do siebie.
- ... - Z całej siły wtuliła się w jego ramiona. - Artur po prostu bądź. - Wyszeptała.
- Mam do Ciebie prośbę. - Odsunął ją od siebie, spoglądając jej w oczy. - W moim gabinecie jest strasznie pusto.. Namalujesz coś dla mnie?
Kochaj mnie mimo wszystko
Do niedzieli jakoś szło
Lukier miód liryczne cudo
Kochaj mnie mimo wszystko
Nagle coś drobiażdżek wręcz
Na manowce złości wywiódł mnie
Kochaj mnie mimo wszystko
Zdania szyk przestawi mi
Kochaj mnie mimo wszystko
Lub slalomem gubiąc krok wracam po dwóch
głębszych późno w nocy
Kochaj mnie mimo wszystko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz